31 grudzinia, statek wycieczkowy po Atlantyku – Beachanki razem ze Stefanie (laureatką konkursu dla widzów) spędzają tam sylwestra
*basen*
Diana: Ile czasu można zakładać strój kąpielowy? Jeśli ta kretynka zaraz tu nie przyjdzie, to idziemy pływać bez niej…
Samantha: Daj jej szansę. Dzieci specjalnej troski potrzebują więcej czasu – przecież wiesz, ile czasu zajmuje jej wiązanie butów, to chyba nie sądzisz, ze strój kąpielowy w 5 minut założy?
Diana: Masz rację. Btw, dlaczego Electra już 3 godziny siedzi w tym samym brodziku? I mam dziwne wrażenie, że od czasu, w którym tam weszła, Lexie przestała mieć się w czym taplać…
Samantha: Później to sprawdzę. O, Gloria w końcu do nas idzi… pełźnie!
Gloria: Wybaczcie to krótkie spóźnienie, ale rzadko zakłada się syreni ogon na nogi! To co, woda na nas czeka chyba!
Diana: *wybuchła śmiechem* Cóż za… dojrzała stylówka. A już chciałam zwrócić Samancie uwagę, gdy nazwała cię dzieckiem. Na szczęście tego nie zrobiłam!
Gloria: Nie sil się na pyskówki, bo ci się baterie wyczerpią. Wtedy twój pożal się boże “narzeczony” nie będzie już miał kompletnie CZEGO stukać. Żal mi go w sumie. Kto wie, jakie jeszcze tajemnice – poza pajączkami – kryje twoja pochwa… *zdenerwowana Diana wrzuciła ją do sektora z lodowatą wodą, tak, że Gloria uderzyła kręgosłupem o dno – kobietę zabrali ratownicy do ośrodka medycznego*
Samantha: *udaje, że coś liczy w myślach* Hmm, jeśli dobrze szacuję, to w kolejnym odcinku do gry wejdą pistolety… TAK! Wedle moich obliczeń, któraś z was zabiję drugą w finale programu! *klaszcze z radkości i idzie do brodzika, gdzie jest Electra* Wtf… Electra, gdzie podziała się cała woda?!
Lexie: Wypiła ją!!! Zamiast wody wlali tu wódkę!!!
Electra: Ty mała &^%$#@, miałaś jej nie mówić! Zemsta musi być… *ściągnęła dziewczynce stanik ze stroju kąpielowego* PATRZCIE WSZYSCY, DESKA! HAHAHAHAHA!!!
*godzina później, pokój Electry – specjalnie dla niech wystrojony na temat ‘Electra – królowa morza’*
Electra: *do Stefanie*Jakaś spięta dzisiaj jesteś, powinnaś rozpiąć ten pasek. *ściąga dziewczynie pasek ze spodni* Może teraz się trochę poluzujesz, a jak to nie pomoże, to mam… Brałaś już kiedyś?
Stefanie: Mam nadzieję, że chodzi o ćpanie, a nie branie do buzi penisów jak to robi Hagan i Crosby! Paliłam tylko trawkę!
Electra: Bo wiesz, teraz Horne – matka mojego chłopaka wróciła z tego swojego sanatorium dla uzależnionych od psychotropów i znowu przesyła Maxowi bonusowe rzeczy poza gumkami. No, mam trawkę, kokę i jakieś tabletki – robimy miksa czy peniasz?!
Stefanie: Och, Audrey! To ta ruda, co kupiła mi Biblię Szatana! Ja?! Peniam?! Zwariowałaś? Zmiksujmy to i zabawmy się jak twoja matka z nowym facetem!
Electra: To chodź. *złapała ją za rękę i weszła z nią do kabiny toaletowej* Tu mam lepsze trzaski, może tobie też się udzieli. *połknęła kilka tabletek, a potem zapaliła trawkę, zmieszana usiadła na toalecie*
Stefanie: *odgarnęła włosy i zrobiła to, co przyjaciółka* Och… *odetchnęła* No cóż… niezłe! Masz tego więcej?
Electra: *rozgląda się po toalecie, po chwili podnosi strzykawkę* Możemy jeszcze dać sobie w żyłę. Wiedziałam, że pan kapitan nie siedział wczoraj bez powodu w tej toalecie tak długo. Potem kierował statkiem, jakby moja matka go pukała międzyczasie… Wiesz chyba o czym mówię!
Stefanie: Wiem! Oszczędź szczegółów! *skrzywiła się* Pomyśleć, że to właśnie ona wpajała mi wszystkie wiadomości o seksie… Ech…Dobra, bierzemy!
Electra: *daje sobie w żyłę, a potem daje strzykawkę koleżance, która robi to samo* UUUUUUUUOOOOOOOOO, chyba się zaczyna… *Electra na chwilkę traci przytomność*
Stefanie: *krzyknęła* OMG CZY TY ŻYJESZ?! *złapała się za głowę, po czym zaczęła klepać Electrę po twarzy*
Electra: *wstaje, stara się złapać równowagę, wychodzi z kabiny, pokazuje palcem na Dianę, która akurat idzie do łazienki* MATKO, GÓRA LODOWA!!!!!!!!!!! TONIEMY!!!!!!! *Stephanie włącza spłuczkę od toalety* WODA, WODA SIĘ JUŻ WLEWA DO ŚRODKA!!!! WSZYSCY UMRZEMY!!!!
Diana: *przewraca oczami* Hehe, rozbiłam wam statek. *wchodzi do kabiny*
Stefanie: NIEEEEEEE!!!! JESTEM ZA MŁODA, ŻEBY UMIERAĆ! *udaje, że się topi, po czym upada na podłogę* Bul bul bul… *wstaje* Jestem w niebie?
Electra: YYYYYY, nie wiem? Nie wierzę w Boga!!! Wierzę w siebie! Musimy uciekać na górę statku! *złapała Stephanie za rękę, dziewczyny wbiegły po schodach na piętro wyżej* O MATKO, JACK!!! Przecież go przywiązali do tego słupka takiego, bo stwierdzili, że jest złodziejem! Nie mogę dać mu się utopić!!! Musimy go ratować!
Stefanie: Przystojny jest! Myślisz, że mnie rozdziewiczy? *nieudolnie zrobiła zalotnie spojrzenie* Bo wiesz… ja nie chcę być wieczną dziewicą jak ta Danielle od pandy…
Electra: NIGDY! Przecież to mój chłopak! *pokazuje jej zdjęcie w portfelu na którym widnieje Maximilien Horne* Ok, to chyba ten korytarz… Matko, ile tu drzwi! TO KTÓRE OTWIERAMY?!
Stefanie: CO? To kto to w końcu zrobi? *powiedziała przerażona* Może ten zielony delfin? *pokazała Electrze coś palcem* A wracając do tych drzwi… To weźmy te, w których zmieściłaby się nieżyjąca już Adele!
Electra: *pokazała palcem na myszą norkę* Dobry wybór! Z kozaka wjeżdżam… *Electra wzięła rozmach i przywaliła ciałem o ścianę tak, że z głowy zaczęła jej lecieć krew*
Stefanie: Ej, dziewczyno! Z twojej głowy leci alkohol! Daj mi łyka! *wyjęła z kieszeni słomkę* Mmm…. pycha! Chcesz spróbować?
Electra: Może później, Jack na mnie czeka! *z całej siły wciska się w ścianę, po chwili z norki wychodzi mysz* MATKO, SPÓŹNIŁYŚMY SIĘ… JACK… JACK NIE JEST JUŻ CZŁOWIEKIEM…
Stefanie: O NIE! Szybko! Złap go i daj mu buzi! Tylko pocałunek ukochanej może go uratować!!!
Electra: *złapała mysz i zaczęła ją namiętnie lizać po ryjku, mysz w odwecie mocno ją ugryzła w język, spłoszona Electra z całej siły ją kopnęła* To nie Jack, którego znałam… Hej, chwila… Przecież jak w Titanicu były myszy, to potem była wielka fala za nimi… Zostało nam mało czasu… *wbiegła ze Stephanie w drzwi na przeciwko, gdzie odbywała się uroczysta kolacja władz USA, które podobnie jak Beachanki postanowiły spędzić sylwestra pod wodą* Musimy się rozdzielić. Widzisz drzwi na końcu pokoju? Tam jest wejście na sama górę… Ty biegniesz pod stołami, a ja na nich…
Stefanie: To to to to jest mysz?! *zająknęła się* Boję się myszy! Ale okej, dobra! *wczołgała się pod stoły i zaczęła się pod nimi turlać* OMG, prezydencie, załóż spodnie! *krzyknęła*
Electra: *wskoczyła na wielki stół i biegła po nim aż do samego końca, wdeptując przy tym w wiele dańprzygotowanych dla władz* YYY, smacznego… *kilka chwil później razem ze Stefanie były już na górze statku* Te, patrz… Tam – łódź podwodna… oni chyba zjeżdżają głęboko pod wodę… Pamiętaj, szalup nie wystarczy. Wbijamy do nich?
Stefanie: No chyba musimy! Bo wiesz… ja tam nie chcę umrzeć! Wskakujmy! *popchnęła Electrę, żeby wskoczyła pierwsza*
*tymczasem Diana korzysta z usług jachtu – przejażdżka paralotnią*
Diana: *usiadła na swoim miejscu na paralotni* O, Troya! Cóż za plejada gwiazd na tym jachcie! My, prezydent USA, Roksana DeWitt… Czy Samantha miała napisane na czole, że kopiowanie jej pomysłu na sylwestra jest mile widziane?!
Charlotte: Nie miała napisane, ale jest zdzirą, to skopiowałaś – i dobrze. Niech ma suka nauczkę. Ale możemy również skopiować jej pomysł z sex in the air, jeśli wiesz, o co mi chodzi. *zaśmiała się jak głupia, po czym dosiadła się do Diany*
Diana: Kobiety przestały mnie pociągać odkąd obejrzałam rozjechaną dziurkę Holly Hagan w filmach twojej imienniczki, więc tym razem podziękuję. Btw, to mój pierwszy raz… *spogląda na dziwną minę Charlotte* Na paralotni. Mam nadzieję, że będzie… fajnie.
Charlotte: Proszę Cię. *daje sobie w żyłę na zrelaksowanie* Jedna rozjechana dziurka nie oznacza, że każda ma taką. Wiem, że urodziłam *liczy na palcach*… hm… dobra, nie wiem, ale chyba dużo dzieci. W każdym razie – nie mogę się doczekać. Chcę poczuć wiatr we swoich włosach!
*tymczasem na statku*
Gloria: *w kołnierzu ortopedycznym, który nosić musi przed wypadek na basenie odcina linkę zabezpieczającą paralotnię Diany* Miłego lotu, niedoróbko.
*paralotnia*
Diana: To dlatego nie założyłaś majtek? Bo patrząc na to, jakie kłaki kryjesz pod spódnicą, to raczej nie chodzi ci o te na głowie… *kobiety ruszyły w górę*
Charlotte: Tak mnie dobrze znasz! *chwila ciszy* Wiesz… trochę zimno mi w cipkę, nie masz majtek może do pożyczenia?
Diana: Chyba jakieś wsadziłam do torby… *obróciła się w stronę plecaka i zauważyła, że ich paralotnia oddaliła się daleko od statku* To było planowane?! Bo się trochę boję!
Charlotte: *odwraca się* A tam, nie przejmuj się, nic się nie stanie! *wyjmuje znikąd szampana i otwiera* Za nadchodzący nowy rok!
Diana: *wyrwała jej butelkę z rąk i zaczęła pić* O matko, w ogóle nie schłodzony, kompletnie bez smaku… To ty chyba tylko w seksie jesteś dobra! *wylała całą zawartość szampana do oceanu* Niech się delfiny nacieszą, ale ja gówna nie piję!
Charlotte: Hehe, żartowałam, to była moja butelka z moczem, tu jest szampan. *podaje Dianie*
Diana: *splunęła jej w twarz* TY PIE%^&*#$@ KUR*&!
Charlotte: PIER^&%$#@ KUR#@ MOŻESZ BYĆ NAJWYŻEJ TY, DO TEGO PRZEZ WŁASNEGO OJCA, SZMATO. *jeb z liścia*
Diana: Właśnie wbiłaś sobie gwóźdź do trumny. Na pewno nie zapomnę, żeby w finale TXP wystawić ci same jedynki. *również ją spoliczkowała, a potem spojrzała za siebie* O matko boska beachowska!!! Statku nie ma!
Charlotte: Pójdę do Horny i jej popłaczę, ona mnie kocha i zostawi w programie. *ponownie jeb z liścia* CO KUR^%? *ogląda się za siebie* To przez Ciebie, gdybyś się nie skupiła na opier%#$@&^% mnie, bo jesteś głupia i nie zorientowałaś się, że pijesz mój mocz, to by tego nie było!
Diana: Może trochę grzecznej?! Nie zachowuj się jak maciora w oborze! I wcale nie mówię o tym, że ostatnio przytyłaś, chociaż to już zauważyłam bo twojej obwisłej pochwie pod spódniczką. Boże, dlaczego mam umierać akurat z kimś takim?! *przed dziewczynami przeleciał biały ptak, który narobił Charlotte na głowę* To na pewno jakiś znak! *zachichotała uradowana*
Charlotte: Teraz to przegięłaś pałę, której oczywiście nie mam. Zlizuj to. *wpycha swoją głowę do buzi Diany*
*Electra & Stefanie – ciąg dalszy*
Electra: Czekaj, najpierw kamizelki ratunkowe. *dziewczyny włożyły stroje nurków, a potem wskoczyły do łodzi podwodnej, trochę czasu później znalazły się na dnie Atlantyku* Ty patrz, Titanic! Oh fuck, wiedziałam, ze historia lubi się powtarzać… W sumie powinno mi być chyba przykro, że moja matka, rodzinka i władze właśnie poszły razem z nim na dno, co nie?
Stefanie: Nie! Po co? *spojrzała w bok* OMG PATRZ TO DUCHY!
Electra: Myślisz, że dadzą nam autograf? Jak już ich będą szukać, bo wiesz, ofiary katastrofy, to będziemy mogły przez to potwierdzić tożsamość osób, które zdechły. Okrzykną nas bohaterkami narodowymi i znowu będą nas wielbić!
Stefanie: TAK! Powinni nam dać, bo wiesz… Jesteśmy takie ładne! *wyjęła notatnik i marker, ale kartki rozmiękły* Patrz, na czym teraz się podpiszą? A w ogóle, może zrobimy z nimi imprezę?
Electra: Dobra! Ale jak?
Stefanie: No… nigdy tego nie robiłam, ale to się chyba wchodzi między te duchy i mówi im się, że jest impreza. Albo powiedzmy po prostu, że nakręcili o nich film.
Electra: *wbija się między duchy* IMPREZAAAAAAAA!!!!!!!! *zaczyna tańczyć jak oszalała* WTF! GDZIE TE DUCHY? Czy tym razem to ja miałam tę fatamontanę co Gloria ostatnio?
Stefanie: *nieudolnie tańczy* Jestem królową disco! *zatrzymała się* E… no… Przed chwilą tu jeszcze były! *rozgląda się*
Electra: *próbuje wymacać swój telefon w kombinezonie* Ej, chyba ukradły mi komórkę… Myślisz, że poszły do wraku?
Stefanie: Możliwe! Gońmy je! Chcę je złapać żywe lub martwe i zrobić im zdjęcie!
Electra: *rzuciła jej butlę z tlenem* Zakładaj to. Wypływamy na głębię! Może przy okazji znajdę jakieś ciacho na tym wraku, skoro mój chłopak i tak jest szczurem…
Stefanie: *założyła* Boże, wyglądam w tym jak Taylor Momsen bez makijażu! Oby duchy nie miały luster… Ja tam mam nadzieję, że ktoś mnie tam rozdziewiczy!
Electra: *razem z koleżanką założyły wszystkie potrzebne rzeczy do nurkowania, a potem wypłynęły z łodzi do oceanu, w okolice Titanica* Hmmm… tam jest chyba wejście!!! Mocno się zmieniło od… jakichś 3 godzin. Ciekawe kiedy to tymi wszystkimi glonami zarosło? Pewnie Diana znowu robiła sobie czyszczenie jelit…
Stefanie: Tylko jelit? Tu jest tak ciemno, że myślałam, że poczyściła też okolice intymne!
Electra: *wpłynęły do środka wraku, Electra świeci specjalną latarką* OMG, CZY JA DOBRZE WIDZĘ? LOUBOUTINY?!
Stefanie: To chyba jakiś najnowszy model! Bierz je i szukamy duchów! Może jak będę tą bohaterką narodową to dostanę amerykańskie obywatelstwo!
Electra: *wzięła buty i popłynęła dalej* Kolejne znalezisko! Sedesy! Myślisz, ze to z kolekcji Taylor Momsen? Doszły mnie słuchy, że Mikayla chce ją wkręcić w promowanie kibli! Ale jak coś – nic nie wiesz!
Stefanie: O, pewnie tak! Ach ta Mikayla! Dobrze, że ona ratuje ten klan Momsen przed głupotą, bo Taylor to już normalnie szczyt osiąga! OMG znalazłam skarb! Patrz, tam się coś świeci! *wskazała na dzwoniący telefon Electry*
Electra: Przynieś mi go, a ja się jeszcze trochę rozejrzę!
Stefanie: *wzięła telefon i zaczęła szybko uciekać* AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Coś mnie goni! To świecące coś obok telefony mnie goni! Ratunku!
Electra: Pieprzyć telefon!!! Wracamy do statku, to nie wygląda jak zwykłe coś… *czym prędzej wpłynęły do łodzi podwodnej* O matko! Całe życie przebiegło mi przed oczami i muszę stwierdzić, ze jest zbyt idealne, żeby miało się skończyć.
Stefanie: Ten świecący potwór to pewnie jakiś wkurzony duch! OMG, mogłaś złapać to w słoik i wrzucić w nocy Taylor Momsen do domu!
3 styczeń, 2046, Grenlandia
Diana: Śpiąca król… ogrzyco, wstawaj! Widzę ląd!!! *uderzyła ją butelką od szampana w głowę*
Charlotte: MÓJ BOSZE. Zaraz, zaraz… czemu ten ląd jest taki… biały?
Diana: Nie wiem, może jakichś olbrzym się na niego spuścił? Pewnie będziesz się tam czuła jak ryba w wodzie, szczególnie, że nasza paralotnia tam ląduje…
Charlotte: Ten biały ląd to chyba jakaś przeciwność dla czarnego lądu Afryki, czy coś…
Diana: Wiesz, no przecież musi istnieć na świecie równowaga… Czarne i białe, dobre i złe… Tylko żółte nie pasuje. Zawsze wiedziałam, że Azjaci znajdują się na marginesie społecznym. *kobiety wylądowały na wyspie* Chyba będziemy musiały się jakoś tu zadomowić.
Charlotte: Chodźmy szukać jakiś liści na szałas!
Diana: *dziewczyny badają teren w poszukiwaniu liści, jednak widzą tylko masę śniegu i lodu, nagle Diana dostrzega fajne zwierzątko* Boże, jak mi złapiesz i przyniesiesz tego białego cukiereczka, to cię chyba polubię!
Charlotte: Jakie fajne! Chodź ze mną, takie słodziaszki nam nic nie zrobią. *idzie z Dianą w kierunku niedźwiedzi*
Diana: Ich się nie boję, ale… Powiedzmy sobie szczerze. Ich matka wygląda jak nienażarta Adele.
Charlotte: Adele Adkins, którą kiedyś prawie zamordowałam za wciągnięcie mnie w Paradise Magazine?
Diana: Tak… I chyba same zaraz w tym paradise będziemy, jeśli ta wielka niedźwiedzica nie przestanie biec w naszym kierunku! *chowa się za Charlotte*
Charlotte: O KUR&^ MAĆ, TY SZMATO. *ucieka przed niedźwiedzicą*
Diana: Ej, ale co z niedźwiadkiem dla mnie?!
Charlotte: Sama se go łap!
Diana: Phi. Gdyby to widział pan prezydent, to już bym dawno miała tego miśka. Nieważne. Prędko stąd *pokazuje palcem na otaczający je śnieg* nie uciekniemy, a i drzew tu żadnych nie ma. Umiesz budować iglo?
Charlotte: A po co Ci tu świątynia muzułmańska?
Diana: Wiesz, gwiazdy takie jak ja nie śpią pod gołym niebem… Za to gwiazdy *lekceważący ton* takiego pokroju jak ty *śmiech* powinny dostosować się do wymagań prawdziwej śmietanki towarzyskiej.
Charlotte: Pier&^% się. *odeszła hen daleko, po chwili wraca* Ej, szmato, mam tego niedźwiadka!!!
Diana: *podbiegła do niej i zabrała niedźwiadka* Wiedziałam, że kiedyś zaczniesz współpracować! No, raz, dwa i widzę iglo! Hmmm… może tam? *pokazuje palcem na puste od śniegu miejsce* Myślę, że to będzie najwygodniejsze miejsce… Chociaż nie… Tam, koło tego głazu zrób! A może koło tych mchów? No nie wiem, możesz zdecydować. *usiadła i zaczęła się bawić ze swoim nowym pupilkiem* REEEEEEEEEEKSIO!
Charlotte: Jeśli mi nie pomożesz, to ten niedźwiadek skończy marnie. *posłała groźne spojrzenie w stronę Diany* Więc rusz to dupsko i mi pomóż. Allah byłby z nas dumny.
Diana: *wyjęła z torby sznurek i przywiązała niedźwiadka do kamienia* Dla niego wszystko… *kilka godzin później iglo było gotowe*
4 stycznia 2046, ranek
Diana: *krzyczy na cały głos* TY PIE%^&*($@ SUKO, WPIEPRZYŁAŚ WSZYSTKIE MOJE KRAKERSY!!! CO JA MAM TERAZ JEŚĆ?!?! *zdenerwowana szuka czegokolwiek, aby rzucić w Troyę, pada na niedźwiadka* Ups, Reksio, nie chciałam!
Charlotte: Pf! *wychodzi z igloo* Ej, Diana, chodź tutaj! Obczajasz? Pingwiny!
Diana: Boże, gdzie nas przywiało? Czy to Antarktyda?! Podpierdzielamy im jajo? Bo to ptaki, a ptaki znoszą jaja, no nawet ja to wiem.
Charlotte: Dobry pomysł. Ja odwrócę ich uwagę, a Ty zabierzesz im jajo. *podchodzi do pingwinów* Hej, ogierki w smokingach! *zdejmuje majtki*
Diana: *wymiotuje* NAJGORSZA. POCHWA. JAKĄ. WIDZIAŁAM. *szybko podbiegła do jednej parki pingwinów i zabrała im jajo* AAAA, GONIĄ MNIE!!! ZAKŁADAJ GACIE I JE ZABIERZ! ALBO CHOCIAŻ ZBOMBARDUJ ŚNIEŻKAMI! *wbiegła do iglo*
Charlotte: TY TO CHYBA SERIO JESTEŚ GŁUPIA, PRZECIEŻ POKAZAŁAM IM DUPĘ. *zakłada majtki* Reksio, bierz ich! *poszczuła Reksiem pingwiny, a te poszły won*
Diana: Z jednej i drugiej strony to samo… Wiesz, punia i dupa to jedno, ale nie jest już tak śmiesznie, gdy tyczy się to pleców i klatki piersiowej… *rozpaliła ogień, naszykowała garnuszek, rozbiła jajo i zamarła* BLE!!!
Charlotte: MATKO BOSKA, DARIA! *zamarła* Jestem… jestem… jestem z Ciebie dumna, właśnie wykonałaś pierwszą w swoim życiu aborcję! *wzrusza się*
Diana: *rzuciła w nią pingwinim płodem* To za Darię!!! Dalej nie mamy jedzenia. Pozostają nam 2 opcje: ukraść pingwinom ryby, albo pójść je łapać tak jak one.
Charlotte: Przepraszam, to z nadmiaru emocji, DIANO! *wyjmuje z włosów resztki pingwiniego płodu* Wiesz, może jak włożymy ten płód z powrotem do jajka, skleimy skorupkę i im oddamy, to nas nauczą łowić.
Diana: Nie będę się o nic prosić jakichś głupich ptaków. Albo nas nauczą, albo Reksio wkroczy do akcji.
Charlotte: Biorę dzidę i idziemy, a Ty weź tu jakoś zagrzej w tym igloo, chcę mieć cieplutko po powrocie.
Diana: Jak dobrze, że wzięłam kilka lusterek… *rozstawiła lustra tak, aby promienie słoneczne wpadały do środka igla, a w samym środku odpaliła malutkie ognisko*
Charlotte: Daria, znaczy się, Diana, jesteś genialna! A teraz chodźmy na nauki. *podchodzą do gromadki pingwinów i wpychają jednego z nich do wody* A teraz naucz nas łowić, szmato!
Diana: *kopnęła jednego pingwina w ryjek, jednak tak się zamachnęła, że sama wpadła do wody, nagle poczuła, że ma coś w ręce* YYYY, MAM RYBĘ!!! NAWET DWIE! Nie umrzemy z głodu!
Charlotte: *wskoczyła na bombę do wody, aby uściskać Dianę* DIANA, BOŻE, KOCHAM CIĘ!
Diana: *wyszła razem z rybami do wody i udała się do iglo* Smacznego, odechciało mi się jeść. Boże, chce wracać do domu!!! Włosy mam już tłuściejsze od Beth Ditto!
Charlotte: Kim do ch&^% jest Beata Dildo? *gada z pełną buzią, zapychając się rybą*
Diana: Nie pamiętasz już tej grubaski, która zrobiła karierę tym, że zwymiotowała na swoich fanów? A to podobno Samantha ma pamięć jak u słonia…
*noc*
Charlotte: *nagle zawaliła się pod nią kra* Daria, Daria, Daria, ratuj!!! Znaczy się, Diana!
Diana: MATKO, COŚ TY TU ZROBIŁA?! *zauważa wielką dziurę w iglo* Hm, nie bez powodu cały wyjazd wypominałam ci twoją… potężną wagę. *pomogła jej wyjść z wody* BOŻE, A GDZIE REKSIO?! Nie… *z jej oczy zaczynają lecieć łzy* UTOPIŁAŚ GO!!!
Charlotte: Gdyby nie TWOJE PIER^%$*&^ OGNISKO I LUSTERKA to by tego nie było! *szlocha* Nie wiem, gdzie jest! Gdybym nie zauważyła, że się topię, to samo by się zdarzyło Tobie, a Ty jeszcze na mnie krzyczysz! *dziewczyny poszły spać w zaspy śnieżne*
5 stycznia 2046, Grenlandia
Manager Diany: Nareszcie was namierzyłem! A to tylko dzięki kamerom na waszych kaskach. Zabieram was do Ameryki, ale tu zimno! *cała trójka wsiadła do helikoptera*
KONKURS DLA WIDZÓW: Chcesz wygrać 50 brylantów, grafikę bądź plotkę od menadżera Beachanek albo pokazać się w programie? Nic prostszego! Wystarczy, że wypowiesz się o odcinku i w komentarzu napiszesz, kogo chciałbyś / chciałabyś zobaczyć w kolejnym odcinku show! Swój wybór uzasadnij 1 – 2 zdaniami.
Pamiętaj, żeby się podpisać! W każdym odcinku konkurs będzie inny, dlatego jeśli czujesz, że ten jest dla ciebie, to koniecznie weź w nim udział! Pamiętaj, że komentując odcinki wpisujesz się na imprezę kończącą sezon. Zapraszamy do obserwowania etykiety #MeetTheBeaches2. Poprzedni konkurs dla widzów wygrała Ruby Clark, w sprawie nagrody odezwiemy się do ciebie w tygodniu.
OMG, Stefanie… Jestem taka dumna!
Bardzo podobała mi się ta zabawa, mama i tata pewnie są dumni!
Moja cipka w programie! Szkoda tylko, że zapomnieliście o Prawym Cycku i Lewym Cycku, jest im teraz smutno
Super odc.Chce zobaczyć siebie dlatego bo było by fajnie xD. Zapłace xD
Fajnie by bylo zobaczyć w kolejnym odcinku pannę Suxxx. Ona jest lepsza nić Hagan i Crosby. Mogła by uprawiać seks z kilkoma zwierzętami i dziwnymi ludźmi.
Dzienki
Ja chcę po raz kolejny zobaczyć siebie! W końcu tyle świata do przemierzenia, żeby zapolować na chojnie obdarzonego potencjalnego przyszłego ojca moich przyszłych dzieci :D
Biedny Reksio :-( Electra i Stefanie mnie powaliły! A chciałabym zobaczyć oczywiście SIEBIE!
Pierwsza w życiu aborcja ;_; SO PROUD!
AAA, a w kolejnym odcinku chciałabym Sarah Verille ;3
jestem rozczarowana.
CZYM ZNOWU?!
tym, że oglądam MTB ze wzgląd na moją BFF, a tu odcinek, gdzie praktycznie jej nie ma, a jest Stefan – moje utrapienie! chyba zacznę żądać zysków z każdego użycia mojego nazwiska!!
Fajnie byłoby zobaczyć Isobel Stevens póki jeszcze nie dobiła do pięćdziesiątki i nie jest cała w zmarszczkach…
O odcinku nie trzeba nawet mówić, jak zawsze genialny!
Jak ja uwielbiam tooooo!
zobaczyłbym siebie jak pukam Electre..
Wolne żarty
Czekam na występ Verille vs Bellatrix! Może jakieś sprzeczki, nowe fakty, a może panie Plaże pogodziłyby obie niewiasty?
ja to bym zobaczył w kolejnym odcinku swoją cudowną Cerie, Amethyst i Suxxx, a no i Crosby jeszcze! Tak mi się spodobał jej erotyk, że miło byłoby znowu ujrzeć panie w akcji- w MtB tym razem.
a ja widzę siebie jak mszczę się wraz z Glorią na Sav i Dianę
Pewnie że moją najlepszą skandalistkę i przyjaciółkę.
Sarah Verille xD